Droga Krzyżowa Mirjan

W domu, godz. 12.00
Wielki Piątek, 07.04.2023 r.   

M.: Łzy! … Stoję pod Krzyżem Twoim, Panie. Mój wzrok nie sięga Przenajświętszego Oblicza Twego, bo kona moje serce z bólu. Panie mój! Dlaczego aż tak cierpisz, dlaczego zgodziłeś się na tę straszną Mękę? To mogę zrozumieć dopiero, gdy doznaję Twej Miłości Cudownej, leczącej wszystko co przykre i bolesne.
Jezu, Rabbuni! Pozwoliłeś mi na takie wzywanie Ciebie w Swej Miłości, którą wyznałeś mi jako Weronice, bo takim imieniem też obdarzyłeś mnie, nędzną, która pragnie Cię pocieszać w cierpieniu. Pozwól, mój Najmilszy Panie Jezu, pozwól mi iść za Tobą, by otrzeć Oblicze Najdroższe i ulżyć Tobie na tej drodze Krzyża, na który jest Twoja zgoda, uległość, by odkupienie ludzkości nastąpić mogło.
Jezu, Rabbuni ! Patrzysz oczami cierpiącego Zbawiciela. Ja widzę Twe cierpienie i odczuwam w sercu żal, smutek, gorycz Twego bólu. Jak ci pomóc, mój Jezu Miłosierny, Umiłowany, Zbawicielu, Rabbuni?
Jak mogę wspomóc mego Zbawiciela cierpiącego a tak uległego Ojcu i Swej decyzji ofiarowania Siebie – Boga i człowieka zarazem, za niewierny lud, dzieci Boże?
Rabbuni, Boże mój łaskawy, litościwy, pójdę przy Tobie, by otrzeć Twarz Twą Świętą, by żadna Kropla Potu i Krwi Twej nie spadła na ziemię.Jestem przy Tobie i nie zważam na te hordy nienawistne, agresywne.
Ja idę przy Tobie i z Tobą – całym sercem wglądam w Twe wnętrze Twego miłującego Serca Boga i pojąć nie mogę Twej Miłości i Miłosierdzia, które darujesz, wydajesz światu niegodnemu takiej Świętej Ofiary.
Idę i nie obawiam się niczego i nikogo, gdy blisko Ciebie, Chryste Bolesny, jestem w posłudze.
Idę i wołam całym sercem, abyś odczuł miłość człowieczą taką, jakiej pragniesz.
Spoglądasz oczami pełnymi bólu, lecz ja dostrzegam głębię Twej Cudownej Miłości łagodnej, przebaczającej, złożonej w ofierze, pełnej Ofiary z Siebie dla niewdzięcznego ludu, a także Miłości, z której wynika Twoja zgoda na to cierpienie wielkie, ofiarne.
Jezu, Rabbuni, gdzie oni Cię prowadzą?… Tacy okrutni, nie znający litości!
A Ty, Panie, wydajesz Swą zgodę na takie traktowanie. Pokornie a w cierpieniu Swym znajdujesz możliwość Ofiary i odkupienia ludzkości. Tego pragnie Ojciec, Bóg Przedwieczny – przez Syna Swego Jezusa – Odkupiciela wybawiony będzie świat grzeszny.

Baranku Boży! Idę przy Tobie, by ciężar krzyża stał się Tobie lżejszy, gdy miłość człowiecza złagodzi jego ciężar a Twój ból straszliwy.
Usłysz krzyk serca mego, usłysz a zwróć Swój wzrok na tę, która pragnie Cię wspomóc choć spojrzeniem pełnym miłości, której tak pragniesz, bo doda Tobie sił i wsparcia na tej drodze Męki Krzyżowej.
Spójrz tylko, a serce moje wyda dźwięk, który dojdzie do Twego Serca a ulży w bólu i Męce Twej.
Idę przy Tobie, nie spuszczam wzroku swego, a patrzę jaka boleść Twoja, gdy moje serce także w boleści wielkiej.
Pozwól tylko wydać mi krzyk serca mego, on dojdzie do Ciebie, Panie, i choć ulży Sercu Twemu. Pozwól mi Oblicze Swe otrzeć z łez i potu. Nie mogę tego nie uczynić – nic hordy krzyczące, nic to barbarzyńcy bez litości – ich nie boję się, bo miłość moja do Ciebie jest silna i daje odwagę do czynów.
Twoje Oblicze skrwawione. Omywam Je moimi łzami i z wdzięcznością ocieram chustą, na którą spadły łzy moje wzruszenia, litości a miłości człowieczej.
Ocieram Oczy Twe, które patrzą przez łzy i Krew Twoją na ten świat i jakby szukają tych, za których podjął tę Ofiarę, szukają zbliżonych – braci i siostry, którzy pragną być blisko i wspomóc swą miłością, obecnością, spojrzeniem współczującym boleści Jezusowej. …
Idę przy Tobie i za Tobą, jestem, czuwam, by dopełniło się co stać się musi, by świat został uratowany.
Jakże mi dziękować za Twą Krew przelaną na tej drodze, Mękę Twą, Twe cierpienie okrutne – jak dziękować Tobie, Jezu – Zbawicielu, Odkupicielu, Łaskawco? … Ty jesteś Bogiem Prawdziwie, łaskawym i miłosiernym, Zbawicielem i Odkupicielem świata, Barankiem, Łaskawcą, Synem Boga Jedynym i Matki Najświętszej.
Wyznając to w sercu swoim idę z Tobą, za Tobą, przy Tobie, Jezu, aż ujrzysz Swą Bolesną Matkę. Co za boleść Matki!!! … A w twoim Sercu jeszcze większy ból, … podwójny, ból Twój i Jej, Matki struchlałej.
Pójdę też ku Niej, Matuchnie Twej a także mojej i będę trwać razem z Nią, a dla Ciebie, Jezu, Rabbuni, abyś wiedział, że nie Sama w bólu trwa przy tobie.
Matko Najświętsza, do Serca Twego mieczem boleści wskroś przeszytego, zbliżam się jako pragnąca, wspomagająca w bólu, cierpieniu nieludzkim. Pragnę być przy Tobie, Mateńko Boga Jezusa Chrystusa – On tak chce, by wspomóc Ciebie a serce moje krzyczy głośno, byś tę pomoc serdeczną przyjąć zechciała.
Czuwam! …