Kraków – w domu, czas pandemii

(Czas pandemii, wiece, protesty na ulicach miast, agresja, akty profanacji …)
Pan Jezus
….. To ten czas już przyszedł, gdy rozkwitłą Miłość Boga i człowieka wydawać trzeba światu
walczącemu z ogniem zła wszetecznego.
To czas walki przyszedł, czas walki i wyborów dzieci, stworzeń Moich!…
Niektóre dzieci, uległe czarowi świata, materii i duchem zniewoleni nie pragną Mnie,
ich Zbawiciela. Nie pragną Mej Miłości a żyć pragną w niewoli grzechu,
marnoty ziemskiej i materii.
Potrzeba tym biednym, zagubionym owieczkom pomocy innych, by ujrzeli dokąd doszli
a zatracili swe ścieżki.
Trzeba podawać ratunek dłonią wyciągniętą z miłością i serdecznością!
W zaciemnieniu ducha jest potrzebna pomoc , by przeprowadzić w jasności
tego, który już nie widzi i błądzi.
Podawajcie swą ratującą dłoń tonącym w ciemnościach ognistych.
Niektórzy pochwycą ratującą dłoń i ujrzą ocalenie, a pozostaną bezpieczni.

To wybór ustanowiony dla życia lub śmierci wiecznej,
ostateczny wybór, który podjąć im trzeba.

Nie zostawiam was samych, narodzie ukochany!
Tyś wybrany naród, w Sercu Mym umieszczony i naznaczony Mym miłosiernym wejrzeniem.
Czyż pozostawię ten naród wielekroć ukrzyżowany wraz ze Mną, przeżywający swą boleść,
złączony w ofierze krwi!…Czyż pozostawię was samych? …
Czy nie przyszedłem ku wam z pomocą, gdy serca wasze krzyczały o ratunek? …
Tyle waszej ofiary, narodzie Mój ukochany, przyjętej i uznanej,
a w Miłosierdziu Moim wynagradzanej.
Zobaczcie, jaką pomoc otrzymywaliście na przestrzeni dziejów waszej społeczności!…
Promieniami Miłosierdzia z Serca Mego objąłem świat, a z tronu ustanowionego z ofiar
waszych serc pokornych i miłujących Boga swego.
To was uznałem za godnych dla przyjęcia tronu Mego Miłosierdzia,
a widocznego i odbieranego w sercach dzieci świata całego.
Ten czas walki nie będzie trwał długo, gdy Serce Me w Miłosierdziu wydane światu
pragnie ratunku ginących, ukochanych dzieci Moich, za które złożona ofiara życia Syna Bożego.
Wolny wybór , wola wasza wolna a z Miłości Mej wam wydana, dzieci ukochane.
Ten wybór teraz stać się musi!
To ostateczny wybór, gdyż niewiele czasu waszego pozostaje.
Wiedzcie tylko, że dana jest wam pomoc Moja a także w tym, byście ujrzeli
i mogli rozsądzić w którą stronę pójdziecie, gdzie wyraźnie oznaczona jest wiodąca ścieżka do
– dobra, prawdy, miłości… i droga szeroka – znaczona do śmierci wiecznej.
Wybór wasz, dzieci ukochane!
Wasz wybór ważny ustanawiam, nie Swój – lecz wasz, z waszej wolnej woli, bo tak was
ukochałem, aż do krzyżowej śmierci w odkupieniu waszym!

Jeszcze chwila pozostanie dla zastanowienia, czy własnej oceny swych poczynań.
Jeszcze niewielu zawróci z drogi ciemnej, szerokiej i szukać będzie tej,
na której kroczą Moje dzieci spokojne i ogarnięte pokojem i miłością.
Czas na wybór dany wam, kochane dzieci Boże, … lecz jest już na wyczerpaniu!
W nim teraz jesteście, gotowi na dokonania wyborów serc waszych, dzieci Moje!
Niektóre serca oddane upraszają krzycząc o Moje Miłosierdzie nad wami.
Miłosierdzie Moje jest nieustanne.
Nigdy nie umniejszę Jego działania dla was, w was, ukochane stadko Moje.

Jestem Bogiem Miłości, Miłosierdzia, Pokoju, Radości,
wylewanych w serca dzieci, które zbliżone lub zbliżają się ku Mnie
i pozostają ze Mną i we Mnie – a Ja w nich jako Pan i Władca.

Te szare, trudne dni wyborów waszych przejdziecie z trudnością, lecz
wołania waszego oczekuję jako Bóg
w prawdziwie Ojcowskiej Miłości i Miłosierdziu Swym, wydawanym światu.

……. Nie opuszczam dzieci Moich! Jestem z wami, dopóki wy pragniecie Mnie.
Kierunek wam wskazany, a idący mają jasno oświetlone drogi.
Jestem z wami i nie opuszczam, a skrywam w Swym miłosiernym Sercu Boga
kochającego. Nie bójcie się, dzieci Moje ukochane, wybrane!

(Widzenie)
W trakcie pisania Słów Pana Jezusa ujrzałam tłum stojących ciemnych postaci w szeregach zwartych,
w jakimś oczekiwaniu, jakiejś gotowości przed mającą nastąpić akcją bojową. Ten tłum był w czarnych
mundurach, agresywny, niespokojny, drepczący nerwowo w miejscu przed otrzymaniem rozkazu.
Z przodu ograniczała ich jakaś przeszkoda (deska, zagradzająca wyjście z tych szeregów),
utrzymująca dyscyplinę tej hordy.
Gdy tak przypatrywałam się temu tłumowi zauważyłam spływające z góry białe, gęste obłoczki,
które jakby zakrywały te szeregi i w nich następowało jakieś uspokojenie.
Zrozumiałam, że te obłoczki pochodzą od nas, oglądających tę sytuację i rozmodlonych ludzi,
zgromadzonych na chodniku wiodącym w stronę kościoła.

Pan Jezus

Nie bój się (M.), Ja stanę naprzeciw hordom, Ja – Pan i Bóg, miłosierny dla was!
Przyjmijcie Mnie do serc swoich jako Pana i Króla!
Mój naród otoczę opieką, by nie zginął, ale nadal wybór wasz będzie.
Walczcie miłością – to wasza broń, a pokój wniknie,
Mój Pokój w wasze życie, Mnie oddane.

Nie bójcie się, dziateczki, wasz Król nadchodzi!
Pełną zbroję włóżcie ducha swego – z Moim złączonego.

Ostoi się Mój naród, gdy Królem Ja będę,
gdy Królestwo Moje w sercach waszych będzie.

Sztandar wiary poniesiecie, wiary niezłomnej,
w ognistych próbach wyzwolony z serc waszych, a ukazany światu.

Ja – Jezus Miłosierny, Królem waszym obrany – zasiędę,
by pokój, miłość a Moje królestwo wzrastały w potędze i w Moim Miłosierdziu.

Kocham was, narodzie Mój wybrany!
Pragnę was jako Swe dzieci poddane Mnie – Miłości.
Miłosierdzie Moje nad wami i z wami!…